Twardziel

Jakoś dziwnie cicho przeszło ogłoszenie nowego patrona Polski - świętego Andrzeja Boboli. I nic dziwnego - człowiek ten nie przystaje w niczym do kultu bylejakości, wyluzowania i wszechmocnego zawołania nie przesadzaj. Nie przystaje do modnych trendów pewnych grup w Kościele, które zdają się mówić : właściwie cośmy się tak uparli na te jakieś prawdy wiary, niech każdy wierzy jak mu wygodnie.
Andrzejowi nie było wygodnie i bynajmniej nie był wyluzowany. Za to współcześni poznali pasję, z jaką głosił w połowie XVII wieku Ewangelię na Polesiu (były to wówczas tereny graniczne Rzeczypospolitej, zamieszkane przez bardzo biedną ludność). Schwytany przez oddział kozacki został skatowany, następnie przywiązany między końmi i zawleczony do Janowa Poleskiego. W czasie czterokilometrowego, wyczerpującego biegu święty był bity i dźgany lancami.
Na miejscu starszyzna przywitała Andrzeja szablą odcinając palce prawej ręki, a następnie został on poddany specyficznej formie „przekonywania” do zmiany wiary. Bezbronnego więźnia ułożono na rzeźnickim stole i poddano przypiekaniu ogniem, zrywano także płaty skóry z piersi, rąk i głowy a także ściskano głowę dębowym wieńcem. Mimo takiego traktowania Bobola nie wyrzekł się wiary - przeciwnie, wzywał oprawców do opamiętania.
W odpowiedzi wykłuto mu oko, odcięto nos i wargi a przez otwór w szyi wyrwano język. Wreszcie więźnia powieszono głową w dół i po dwu godzinach dobito.
300 lat temu św.Andrzej przypomniał o sobie objawiając się wzywającemu ratunku przełożonemu jezuitów, o.Marcinowi Godebskiemu. Dokonano wówczas ekshumacji i okazało się iż mimo upływu 50 lat od chwili śmierci ciało świętego wyglądało jakby pogrzeb odbył się wczoraj - nie tylko nie uległo rozkładowi, ale wyraźnie były widoczne obrażenia i oparzenia zadane w trakcie tortur, a także ślady po ciosach lancą.
Co dziwne, relikwie świętego stały się z czasem obiektem pielgrzymek nie tylko katolików, ale również prawosławnych, co jest niezwykłym przykładem tego, iż Bóg ze zła jest w stanie wyprowadzić dobro. Święty, którego zabito w imię walki z katolicyzmem stał się osobą jednoczącą.
W 1920 roku do sanktuarium dotarły wojska bolszewickie. Żołnierze nie mogli uwierzyć w zachowanie ciała od zepsucia - na próbę wyjęli je z sarkofagu i kilkukrotnie uderzyli o ziemię. Ponieważ to nic nie dało uznali zjawisko za ciekawe i umieścili w... Ludowym Komisariacie Zdrowia jako eksponat Wystawy Higienicznej.
Był to błąd. Na wystawę zaczęli przybywać wierni nie tyle by oglądać dziwne zjawisko, co raczej w celu pomodlenia się o wstawiennictwo do świętego. W tej sytuacji władze sowieckie z dużą ulgą przekazały relikwie do Watykanu, skąd w 1938 roku trafiły do Polski.
Wreszcie, w maju 2002 roku św. Andrzej Bobola został uznany za patrona Polski - co ciekawe, przepowiedział to - wraz z niepodległością Ojczyzny - niemal 200 lat wcześniej, objawiając się o.Alojzemu Korzeniewskiemu w Wilnie.
Myślę że jest to święty bardzo aktualny - człowiek twardy, człowiek niezłomnych zasad, gorliwy ewangelizator a przy tym patriota.
Bardzo aktualny i - w najlepszym tego słowa znaczeniu - cholernie niedzisiejszy facet.


Strona główna  Podstrona  Napisz do mnie