LISTOPAD

Listopad, zwłaszcza jego pierwsze dni mają swój własny, bardzo specyficzny klimat. Chłodniejsza pogoda, opadające z drzew liście, wreszcie oktawa Wszystkich Świętych skłaniają do przemyśleń o zmianie, o przemijaniu “postaci tego świata”[1Kor 7,31]. I to chyba dobrze. To zamyślenie jest prezentem jaki otrzymujemy od naszych bliskich, którzy odeszli. Oczywiście, prezent taki rzadko przynosi radość - przeciwnie, jego wartość zostaje częstokroć przesłonięta przez

ROZPACZ ŚMIERCI

Nie jest czymś złym opłakiwanie zmarłych - w końcu dla kochających się ludzi każde dłuższe rozstanie jest przykre. Nawet Chrystus, który jako Bóg wiedział, iż za moment wskrzesi Łazarza, jako człowiek siadł nad jego grobem i gorzko zapłakał [J 11,35-36]. Czym innym jednak jest smutek, a czym innym rozpacz i beznadziejność śmierci. Człowiek bez Boga, pozbawiony wszelkiej nadziei staje się kimś nieważnym w ogromie wszechświata. Powstają wówczas filozofie typu “żyj i używaj, bo potem i tak do piachu”, powstają teorie o reinkarnacji, ludzie szukają potwierdzenia w seansach spirytystycznych i tym podobnych niebezpiecznych praktykach.

Są tez osoby, które nie zaprzeczają śmierci, nie starają się o niej zapomnieć, ponieważ jednak boją się przemijania, przyjęły inną taktykę. Ta taktyka to

ŚMIERCI OSWAJANIE

poprzez zakrzyczenie, osmieszenie, podanie w formie “wesołego horroru”. Stąd m.in. pochodzą żałosne próby przeniesienia na nasz grunt kulturowy dość niesmacznych zabaw typu Helloween. Być może stąd też determinacja dorosłych - w bezsensownym przecież - wtłaczaniu dzieciom “szkieletonów”, kościotrupów i tym podobnych “zabawek”. Czymże jest śmierć - patrzcie, dziecko się nią bawi...

U podłoża obu postaw; rozpaczy i prób oswojenia leży kłamstwo. Kłamstwo o nieodwracalności, o ostatecznym zwycięstwie śmierci. Kłamstwo o tym wreszcie, iż tylko tu i teraz można kochać, być szczęśliwym, że po tamtej stronie jest kraina cieni, może jakaś egzystencja, ale niepewna i jakby drugorzędna.

Bóg zna bardzo dobrze te nasze kłopoty. Cała Ewangelia mówi o tym, co Bóg zrobił aby wyzwolić tych , którzy “ w cieniu i mroku śmierci mieszkają”[Łk 1,77-79]. Jezus niejednokrotnie stosuje słowo “życie” zamiennie ze słowem “Niebo” [np. J 3,16, Mt 10,39].Tak więc “życie pozagrobowe” (cóż za koszmarny termin !) nie jest jakąś namiastką życia “na pocieszenie”, ale przeciwnie - jego esencją, pełnią. Dlatego “Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni pożałowania”[1 Kor 15,19].

Jest jeszcze jedno popularne nieporozumienie co do Nieba. Wynika ono z jego obrazu wykształconego na książeczkach dla dzieci. Kierując się tą wizją niektórzy mówią “nie chcę iść do Nieba, wolę życie na ziemi albo inne przyjemne miejsce”. Cóż na to Biblia ?

“...czego oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,

ani serce człowieka nie zdołało pojąć,

jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”

/I List do Koryntian 2,9/

Jak widać, Niebo jest rzeczywistością daleko wspanialszą niż nasze marzenia i wyobrażenia o szczęściu. Bóg ma dla nas dużo lepsze rzeczy, niż te których jesteśmy w stanie pragnąć.

 

I, jak zawsze u Naszego Pana, jest jeszcze coś więcej. Chrześcijańskie Niebo nie jest “rajem utraconym”. Ludzie zgrzeszyli (-śmy...) narażając się na piekło, Jezus przyszedł aby nas odkupić. Ale nie spowodował tym samym powrotu “ do punktu wyjścia”. Za cenę śmierci krzyżowej dał nam prezent w obfitości [J 10,10], ponad naszą ludzka miarę. Gdy umrzemy, nie tylko mocą ofiary Chrystusa zostaniemy zbawieni, ale będziemy mieć udział w dziedzictwie Syna Bożego, w Jego panowaniu. Nic dziwnego, że liturgia Wielkiej Soboty nazywa grzech Adama “felix culpa” - błogosławioną winą!

I jeszcze jedno. Czekajmy. Wyczekujmy i wyglądajmy nadejścia Królestwa. Liturgia Mszy Świętej zawiera słowa : Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci ! Każdy z tych faktów to klucz do jednego z zamków drzwi naszego mieszkania w Niebie. Jezus już dwa z nich otworzył - umarł unieważniając nasze grzechy i zmartwychwstał jako pierwszy z nas [Kol.2,9-14]. Nie ma powodu, abyśmy otworzenia ostatniego zamka - powrotu naszego Pana - oczekiwali z obawą.

Pismo Świete radzi :

Siebie samych badajcie, czy trwacie w wierze; siebie samych doświadczajcie !”

[ 2 Kor 13,5a ]

To, z jakim entuzjazmem, radością i... tęsknotą ogłaszamy w czasie Eucharystii “Chrystus powróci !!!” wiele może powiedzieć o naszej rzeczywistej wierze.

Może powiedzieć - przede wszystkim nam samym.