Spełnienie
obietnicy
Skoro
Bóg milczy, od czegóż ludzki rozum? Saraj, żona Abrama,
wie już na pewno, że nie zdoła dać mu dziecka. Oprócz swojej
bezpłodności, przekroczyła już wiek, kiedy kobieta może mieć dzieci.
Jest jednak sposób, by obietnica potomstwa mogła się ziścić.
Wystarczy podsunąć mężowi swoją niewolnicę, której dziecko, w
myśl ówczesnego prawa, będzie należało do niej. Abram zbliża
się do niewolnicy Hagar, a ta staje się brzemienna. Lecz choć na
pozór wszystko idzie pomyślnie, w domostwie Abrama brak pokoju
i radości. Brzemienna Hagar zaczyna lekceważyć swą bezpłodną panią.
Życie domowe zamienia się w piekło, a wezwany na pomoc Abram czuje
się bezradny. Trudno mężowi godzić ze sobą dwie rozwścieczone
kobiety. Wycofuje się, pozostawiając Saraj wolną rękę w końcu
ona jest tu panią, niech więc zatroszczy się o to, by zmusić do
posłuchu niesforną niewolnicę. Plany
Boże inne od ludzkich
Łatwo
zatruć życie osobie zależnej od siebie i Saraj czyni to tak
skutecznie, że upokorzona Hagar wkrótce ucieka od niej na
pustynię. Tam jednak ma widzenie anioła Pańskiego, który
nakazuje jej powrócić do swej pani. Słyszał Pan, gdy
byłaś upokorzona (Rdz 16,11) pociesza. Sprawiedliwy
Bóg interesuje się konsekwencjami czynów swoich
wybrańców. Hagar urodzi syna, Izmaela, którego imię
znaczy Bóg słyszy, a jego potomstwo rozrośnie
się w nieprzeliczone rzesze. Dziecko Jego przyjaciela nie będzie
ginąć na pustyni. Hagar powraca więc pokornie pod władzę Saraj. Kiedy
usłyszy się głos Boga i doświadczy, że nie jest się Mu obojętnym,
łatwiej znosić każdy los.
Nie
znamy reakcji osiemdziesięcio-sześcioletniego wówczas Abrama
na wieść o narodzinach syna, Izmaela. Wiemy jednak, że jeśli nawet on
sam uznał swego pierworodnego za syna obietnicy, to nie takie były
myśli Boże. I oto po trzynastu latach od narodzin Izmaela Bóg
ponownie przemawia do Abrama i jeszcze raz potwierdza wszystkie swoje
obietnice: płodności, posiadania na własność ziemi Kanaan i swojej
bliskości tego wszystkiego, co Abraham słyszał tyle razy, że
zna już na pamięć. Zawarł już przecież nawet przymierze z Bogiem i
widział ogień przechodzący pomiędzy połówkami zwierząt.
Przymierze
we krwi ludzkiej
Tym
razem jednak Bóg żąda nowej formy przymierza, którego
znakiem ma być już nie krew zwierząt, ale ludzka wszyscy
mężczyźni należący do jego domu mają zostać obrzezani na znak
przynależności do Boga. Przymierze to ma objąć także całe potomstwo
Abrama, który odtąd ma zwać się Abrahamem Ojcem
narodów. I ku swojemu zdziwieniu Abram, padając na twarz przed
Panem, słyszy, że jego żona Saraj, której imię będzie odtąd
brzmiało Sara Księżniczka urodzi mu syna i królami
będą jej potomkowie.
I
z twarzą ukrytą w prochu ziemi Abram zaczyna się śmiać teraz?
Teraz, Panie Boże, który pomimo obietnic, nie dałeś syna,
kiedy oboje z żoną byliśmy w pełni sił? Oby przynajmniej
Izmael żył pod Twą opieką! (Rdz 17,18) woła jak każdy
z nas, kto nie śmiejąc podnieść oczu na rzeczy wielkie, prosi
przynajmniej o to, by Bóg raczył zachować od złego losu to
wszystko, co udało nam się z takim trudem sobie zapewnić.
Czyżbyś
tym razem zwątpił, Abramie, który jesteś przyjacielem Boga?
Jeśli tak, On umocni twoją wiarę. Żona twoja, Sara, urodzi ci
syna, któremu dasz imię Izaak. Wprawdzie Bóg nie
zapomni i o Izmaelu, lecz jednak, jak powiada: Moje
przymierze zawrę z Izaakiem, którego urodzi ci Sara za rok o
tej porze (Rdz 17,19.21).
I
Abram bez zbędnych słów wstaje z ziemi jako Abraham i jeszcze
tego samego dnia wypełnia Boży nakaz wobec wszystkich mężczyzn swego
domu, poczynając od siebie i swego syna Izmaela. Tak, chcą należeć do
Boga, a przynajmniej chce tego on, Abraham, który będzie
pełnił wolę Boga we wszystkim, wierząc, że i Bóg wypełni to,
co przyrzekł.
Spotkanie
Przyjaciół
Od
tego momentu Abrahama z Bogiem zdaje się łączyć jeszcze większa
zażyłość. Czytamy, że Bóg, szanując kulturę i obyczaje swego
przyjaciela, przybywa w odwiedziny do Abrahama pod postacią trzech
wędrowców. A kiedy Abraham, przeczuwając, kim są jego Goście,
z prostotą i gościnnością podaje im wodę do obmycia nóg i
przynosi poczęstunek, oni na jego oczach spożywają posiłek: twaróg,
mleko, podpłomyki i przyrządzone cielę. Wędrowcy pytają o Sarę i
potwierdzają to, o czym Abraham już wie za rok Sara będzie
miała syna. Sara, przysłuchująca się ciekawie u wejścia do namiotu,
słysząc tę nieoczekiwaną wieść uśmiecha się do siebie też
coś! Skoro Bóg zamierzał dać jej syna, to dlaczego nie
kilkadziesiąt lat temu, kiedy będąc młoda, żyła nadzieją poczęcia. A
teraz
wolne żarty!
Pan
jednak widzi jej śmiech i upomina ją. Czy rzeczywiście Sara uważa, że
jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? Sarę ogarnia lęk. To nie
przelewki. Bóg, który potrafi przenikać ludzkie myśli,
jest rzeczywiście zdolny do wszystkiego! I Sara czuje, że oto stanęła
oko w oko z czymś, co przerasta jej utarczki z niewolnicami i całą
codzienną krzątaninę. Wcale się nie śmiałam (Rdz 18,15)
zaprzecza. Ale Pan widział dobrze. Tak, Saro, teraz
rozumiesz, dlaczego małżonek twój, Abraham, wierzy temu Bogu i
okazuje Mu szacunek.
Tymczasem
Abraham jest już w takiej bliskości z Bogiem, że Ten dzieli się z
nim, jak z przyjacielem, swoimi zamiarami. Oto skarga na
Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich mieszkańców
są bardzo ciężkie (Rdz 18,20). Dlatego Bóg przychodzi,
by zbadać zasadność oskarżeń i położyć kres występkom.
Abraham
staje przed Panem i jako nieodrodny syn swej kultury, rozpoczyna
targ. Chyba Bóg nie zamierza wygubić całego miasta, zwłaszcza
że przebywa w nim przecież Lot, jego bratanek. A gdyby znalazło się
tam pięćdziesięciu sprawiedliwych? Czy ze względu na nich Bóg
nie daruje miastu? I pada odpowiedź: Jeżeli znajdę w Sodomie
pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd
na nich (Rdz 18,26). I Abraham, uradowany tym sukcesem
delikatnie obniża poprzeczkę a gdyby wśród tych
pięćdziesięciu zabrakło pięciu? A gdyby znalazło się czterdziestu,
trzydziestu, dwudziestu, wreszcie dziesięciu sprawiedliwych?
Dziesięciu
sprawiedliwych to niewiele, ale i na to godzi się Bóg, coraz
szerzej otwierając serce przed swym przyjacielem. Patrz, Abrahamie,
jak ważni są dla Mnie sprawiedliwi. To oni niosą świat i ocalają go
przed zagładą, choćby o tym nie wiedzieli i choćby ich wierność na
pozór ginęła w morzu niegodziwości. I Abraham nie śmie już
zejść niżej i zapytać o pięciu czy jednego sprawiedliwego. Tego już w
sobie nie pomieści. Jeszcze nie czas. To tylko my, znając Nowy
Testament, potrafimy przewidzieć odpowiedź Boga, który wciąż
daje kolejną szansę odrzucającej Go ludzkości przez wzgląd na ofiarę
Jedynego.
Bóg
wypełnia obietnicę
Chociaż
Abraham nie odważył się również na osobistą prośbę o ratunek
dla bratanka, Bóg, nie bez oporu ze strony zainteresowanego,
przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady, jakiej uległy
te miasta (Rdz 19,29). I choć Lotowi, przesiąkniętemu klimatem
środowiska, samemu niesporo jest opuścić miasto, którego
występność ewidentnie niezbyt mu przeszkadza, a zupełnie już nie jest
w stanie nakłonić do tego przyszłych zięciów, ocaleje wraz z
dwiema córkami, wyprowadzony poza miasto przez Bożych
wysłanników.
A
po roku od tych wydarzeń ma miejsce rzecz przedziwna, choć tyle już
razy zapowiadana przez Boga Sara rodzi Abrahamowi syna.
Wydarzenie niepojęte nawet dla niej samej. Teraz wiadomo już na pewno
Abraham miał rację, wierząc Bogu. I wiedzą to wszyscy
mężczyźni jego domu, noszący na ciele znak przynależności do Boga.
Wie też i sam Abraham, który biorąc w objęcia nowo
narodzonego, nadaje mu objawione przez Boga imię Izaak. Ten
prawdziwie jest synem obietnicy.
Cóż
będzie więc z Izmaelem, synem nieszczęsnej Hagar? Sara buntuje się
nie będzie syn niewolnicy współdziedzicem z synem małżonki.
Jednak Abraham, od którego żąda się przepędzenia niewolnicy i
jej dziecka, nie dopuszcza do siebie myśli o skrzywdzeniu swego syna.
W sprawie interweniuje sam Bóg. Izmael, jako potomek Abrahama,
będzie cieszył się Bożą opieką i stanie się wielkim narodem. Jednak
Boża obietnica dotyczy wyłącznie Izaaka, syna obietnicy, który
jest darem Boga, a nie Izmaela owocu ludzkich manipulacji.
Hagar odejdzie z dzieckiem na pustynię, gdzie zatroszczy się o nich
Bóg. Abrahamowi pozostanie prawowity syn, Izaak, i świadomość,
że Bóg wprawdzie naprawia błędy człowieka, lecz nie pozwala,
by człowiek zmieniał Jego zamysły.
Abraham
cieszy się tak widocznym błogosławieństwem Boga, że Abimelek, na
którego ziemi gości, wydaje o nim świadectwo: Bóg
pomaga ci we wszystkim, co czynisz (Rdz 21,22). Choć więc na
pozór wciąż jest tylko przybyszem w obcej ziemi, cieszy się
szacunkiem ludzi. Bóg, któremu zawierzył Abraham,
obdarza go na starość dobrym, szczęśliwym życiem. Napisz komentarz (0 Komentarze) |